Claude Monet, Giverny, ogród marzeń i raj w starym młynie

Friday, May 7, 2010



 

Raj impresjonistów

 

Nie trzeba umrzeć by znaleźć się w raju. Wystarczy pojechać 75 km na zachód od Paryża.Tam w Dolinie Sieny, w małej normandzkiej wiosce Giverny, ukochanej przez impresjonistów, czeka na Was ogród ze stu tysiącami kwiatów: czarowny, zmysłowy, zachwycający niepowtarzalną kombinacją barw, zapachów i światła.

To w nim Claude Monet chwytał przemijającą właśnie chwilę nadając jej nieśmiertelność dzieła sztuki.


 



Giverny. Dom i ogród Claude'a Moneta


 


Kiedy byłam tu kilka dni temu, nie kwitły jeszcze lilie wodne, wielokrotnie uwiecznione na płótnach wybitnego impresjonisty. Na powierzchni stawu unosiły się bladozielone głęboko wcięte u nasady, rozchylone rozpustnie i pokryte woskiem liście. Ich skórzasta faktura lśniła śluzem wydzielany przez gęsto pokrywające spód liścia włoski.


 



Lilje wodne


 



Staw i most japoński


 


Patrząc na taflę wody i odbity w niej japoński most otulony gałęziami glicynii, bez wysiłku mogłam wyobrazić sobie pomiędzy nimi dostojne płatki koron kwiatów ułożonych spiralnie, stopniowo przechodzących w pręciki z drobnymi, licznymi niteczkami, z żółtym znamieniem słupka zbudowanego z kilkunastu promieni: dostojne, piękne i zmysłowe, przyglądające się swemu odbiciu w zmieniającym się świetle dnia. Pamiętałam je sprzed kilku laty, z poprzedniej wycieczki do Giverny i widziałam je wiecznie kwitnące na płótnach obrazów Claude'a Moneta dzień wcześniej w Paryżu, w Musee d'Orsay.


 



Giverny. Ogród



W Giverny, w czerwcu 2004, roku kwitnęły najpiękniejsze
róże świata. Moja Metuka miała wtedy zaledwie roczek...


 


Zachwycałam się nimi w pewnym ustronnym hoteliku położonym na rajskiej wyspie Phuket w Tajlandii, ale chyba najbardziej utkwiły mi one w pamięci w Polsce…


Był gorący, letni dzień, z dorożek zaprzężonych w czarne i białe konie wybiegały na łąkę jak barwne motyle roześmiane, szczęśliwe kobiety w długich, tiulowych sukniach z koronkowymi parasolkami. Mężczyźni w melonikach podawali im w opiekuńczym geście dłonie, świeciło słońce a tafla jeziora unosiła, w rytm walca, biało-żółte nenufary. Józef Tolibowski, w białym ubraniu, przemoczonym i oblepionym mułem, zrywał dla swej romantycznej miłości, Barbary z Ostrzeńskich kwiaty. Przyklękając wśród rozbawionej gawiedzi darował jej wraz z bukietem najszczęśliwszy dzień z wielu szarych, naznaczonych zawodem dni i nocy jej życia… (http://www.youtube.com/watch?v=0o38F0zfTHU).


 



Giverny. Wąskie alejki wysadzane kwiatami


 


 


Idąc wąskimi alejkami wśród kłębów: tulipanów, bratków, niezapominajek, konwalii, narcyz, żonkili, pod kwitnącymi na różowo drzewami czereśni wyczuwałam radość spacerujących turystów i ich pełen podziwu zachwyt. W tym miejscu nie można być nieszczęśliwym czy obojętnym. Największy cynik nie jest w stanie przejść niewzruszenie wobec czystego piękna jakie ma przed oczami.


 



Giverny. Rośnie tu ok. 100, 000 kwiatów i drzew


 


W oddalonym o kilka kilometrów od Giverny, 200 letnim młynie (Le Moulin de Fourges) zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Wyglądał tak jakby czekał na mnie stojąc spokojnie nad skłębioną wodą, idealnie scharmonizowany z otaczającymi go polami i lasem. Nie wydawał mi się wtedy zwykłym młynem. Był jakby idealnym wyobrażeniem o sobie samym: sielskim młynie symbolizującym idyllę. Impresja ta spotęgowana była stojącymi naprzeciw niego, pomiędzy pasącymi się krowami, sztalugami malarzy. Kilkunastu artystów starało się uwiecznić roztaczającą się wokół atmosferę spokoju i pędzlem zatrzymać w ruchu fruwające na wietrze białe obrusy przykrywające stojące na trawie, koło młyna stoliki. Co oni jedzą? - zastanawiałam się wtedy zła na siebie, gdyż zdążyłam już zjeść obiad w Giverny - wyglądają na szczęśliwych jakby w karcie do wyboru mieli: radość, zadowolenie, miłość, beztroskę i wiarę, że życie jest piękne doprawione pikantnie seksem.


Obiecałam sobie, że jeszcze kiedyś tu zawitam na biesiadę na trawie i doświadczę tych samych rozkoszy.


 



Le Moulin de Fourges, czerwiec 2004. Białe plamy z lewej strony młyna
to ustawione na murawie stoliki


 



Le Moulin de Fourges, maj 2010


 


Przy różnych okazjach wspominaliśmy z mężem "Le Moulin de Fourges" marząc o powrocie…Minęło 6 lat. Ten sam młyn, pole, las, rzeka. Nawet Ci sami rybacy stojący na moście, lub przynajmniej bardzo do nich podobni… Są stoliki wystawione na zewnątrz, ale gdzie trawa? Co za oszustwo! W moich wspomnieniach i marzeniach jest! Zielona, soczysta, świeża, kontrastująca z bielą obrusów, malowana przez artystów… Trawę zastąpiono kamienną podłogą. Obrusów nie ma, bo tym razem jest chłodno i mimo pierwszych majowych dni i okwieconych drzew nie ma zbytniego ruchu. Malarze gdzieś przepadli. Nadal jest pięknie, ale inaczej. Coś zostało bezpowrotnie utracone. W konflikcie naturalnego piękna z wygodną użytecznością zwyciężył praktycyzm.


 



Pod tym stolikiem kiedyś rosła trawa...


 



Wiejska restauracja i hotelik w młynie


 


Zawiedzenie wchodzimy do środka. Skoro jadła tu Hillary Clinton to i pewnie my będziemy zadowoleni. Zadowoleni – napisałam? Ależ skąd!!!! Zachwyceni!!! Oniemiali z zachwytu!!!


Nieprzygotowani na wyjątkowość chwili jemy jeden z najlepszych obiadów jakie kiedykolwiek jedliśmy, a lubimy jeść, zakrapiany pysznym winem! Proszę Państwa, to była po prostu orgia smaków, wielokrotny orgazm dla podniebienia i niebiańska miłość dla żołądka!



Nie tylko bardzo smaczne, ale i estetycznie podane dania.


 



Szczególnie polecam: Crème brûlée z foie gras


Na deser, kilkanaście kilometrów dalej, fundujemy sobie widok na zakola rzeki Seine z zamku (Chateau-Gaillard) Duke of Normandy, przyjaciela Robin Hooda, lepiej znanego jako Ryszarda Lwie Serce. Jesteśmy tu pierwszy raz. Forteca w Les Andelys, zaprojektowana z myślą o zaimponowaniu królowi Philip Augustus of France robi i na nas duże wrażenie pobudzając wyobraźnię. To tutaj umówiły się na spotkanie romantyczne opowieści Waltera Scotta z historią i tutaj Normandia stała się w 1204 roku częścią Francji.


Kieliszkiem calvadosu czcimy dzień w którym spełniło się jedno z naszych marzeń.


 

 


 


Młyn z Vernon


 



Vernon


 


 



Widok z zamku Ryszarda Lwie Serce na Les Andelys i Seine


 



Chateau-Gaillard


 


Wskazówki praktyczne:


 


Dom i ogród Moneta:


http://giverny.org/


 


Otwarte: codziennie (z wyjątkiem poniedziałków), od 1.04 do 31.10, w godz. 9.30-18.00.


Wstęp: 5,5 Euro, studenci: 4 Euro, dzieci poniżej 7 lat za darmo; ogród (bez zwiedzania domu) - 4 Euro.
Dojazd: z dworca kolejowego St. Lazare (Paryż) do Vernon. Dalej autobusem (przystanek przed stacją kolejową).


Można też wypożyczyć rower.


 


 


Prace Claude Moneta w Paryżu:


Musee d'Orsay:


„Kobiety w ogrodzie”


„Maki w pobliżu Argenteuil”


„Kobieta z parasolką”


„Ogród artysty w Giverny, Irysy”


„Słońce przebijające się przez mgłę”


 


Musee Marmottan (największy zbiór prac Claude'a Moneta):


m.in "Impresja. Wschód słońca" (od  tego obrazu wzięła się nazwa dla najpopularniejszego kierunku w malarstwie: impresjonizmu)


 


Musee de l' Orangerie


"Lilie wodne".


 


Linki:


http://www.marmottan.com/uk/informations/index.asp


http://www.musee-orsay.fr/en/home.html


http://www.musee-orangerie.fr/


http://giverny.org/restos/fourges/


http://www.moulin-de-fourges.com/enfourges.html


http://pl.wikipedia.org/wiki/Ch%C3%A2teau_Gaillard


http://les-andelys.com/chateau-gaillard/


 

10 comments:

  1. Coś pięknego... Aż trudno uwierzyć, że chociaż tyle piękna jest na świecie i to wcale nie tak daleko, świat toczy boje o jakąś ropę, wojenki mniejsze i większe, zamiast stanąć i wzorem impresjonistów zachwycić się dziełem natury z rozdziawioną jak u dziecka buzią. Mnie najbardziej urzekły zdjęcia:- Le Moulin de Fourges i Młyn z Vernon (dobrze spamiętałam?) - coś niesamowitego. Bardzo nastrojowe ujęcia. Zazdroszczę :)Pozdrawiam serdecznie :)

    ReplyDelete
  2. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego Elu, ile dajesz z siebie innym pisząc ten blog... Potrafisz jak nikt przekonać, potrafisz zachęcić, potrafisz pokazać, potrafisz rozbudzić na nowo marzenia... to nie banał, a prawda. Dziękuje. Tak właśnie odbieram Twój blog. No dobra przyznaję ... wzruszyłam się :).

    ReplyDelete
  3. Dziękuję bardzo!!!

    ReplyDelete
  4. pięknie... cudnie... :)

    ReplyDelete
  5. Witam serdecznie w ten szary i "niskociśnieniowy" dzień;), kiedy nawet trzecia kawa nie działa!! Cóż zatem za niezwykła przyjemność przeczytać tę opowieść i zobaczyć zdjęcia! Od razu sięgnęłam też po album Moneta- mojego ulubionego malarza w ogóle! Uwielbiam impresjonizm, a szczególnie właśnie jego twórczość. Wielkie dzięki, rozjaśniłaś mi szarość poranka, pozdrawiam:)

    ReplyDelete
  6. Gorące pozdrowienia dla wszystkich!!! Miłego dnia!!!

    ReplyDelete
  7. Znalazłam się w tym miejscu przypadkiem, wpisując w Google hasło Giverny. Tak bardzo marzę od wielu lat żeby odwiedzić ten raj. Kocham impresjonistów, kocham Moneta przede wszystkim. Chciałabym spacerować alejkami w Jego ogrodzie i poczuć choc przez ułamek sekundy to co On czuł. W tym roku byłam blisko realizacji swojego marzenia i znów się nie udało. Dzieki Tobie mogłam przez chwile poczuć ciepło koło serca.Juz czuję, że kocham to miejsce. Bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

    ReplyDelete
  8. Wszystko bardzo piękne, ale błagam popraw pisownię nazwiska bohatera "Nocy i dni". On się nazywał TOLIBOSKI (zajrzyj do powieści), bo w źródłach internetowych pisownia jest często błędna! Proszę, nie przyczyniaj się do szerzenia tego błędu...

    ReplyDelete
  9. Chce takze powiedziec cos na temat tych lili? lil?Widzalam wiele razy, w roznych stawach,rowniez pieknych,lecz wszyskie porownuje do tych z "Nocy i dni",pomimo ze na J.Baranska wtedy nie molgam patrzyc.Pozdrawiam.

    ReplyDelete
  10. Powinna pani obejrzec arboretum w Bolestraszycach k.Przemyśla. Myślę,że będzie pani zachwycona stawami, roślinkami na nich, kaczkami, dereniami itd itp i malował tam słynny malarz Piotr Michałowski.I dopiero będzie TEKST znając pani warsztat.Pozdrawiam.

    ReplyDelete

Note: Only a member of this blog may post a comment.

Szukaj w Blogu

-----------------------------------------


----------------------------------------

Back to Top