Na skrzyżowaniu Arlozorov i Dizingoff w Tel Awiwie podszedł do mnie jegomość w stanie wskazującym na spożycie. Zagrodził mi drogę, wyciągnął przed siebie czapkę z daszkiem i zapytał:
- Możesz dać mi pieniądze?
- Nie – odpowiedziałam stanowczo próbując go wyminąć.
- Dlaczego? – dociekał nieustępliwie.
- Bo nie mam.
- To idź do pracy! – odpowiedział kręcąc z dezaprobatą głową.
***
- Kiedy odjechał autobus "63"? – jakaś pani niespodziewanie wyrwała mnie z marzeń.
- Nie wiem dokładnie kiedy, ale ok. minuty i dwudziestu dwóch i pół sekundy temu - odpowiedziałam automatycznie.
Kobieta popatrzyła dziwnie i oddaliła się na bezpieczną odległość.
No i parsknąłem radosnym śmiechem... Dziękuję :)
ReplyDelete