Putin odpowiada, czyli zabawa kotka z myszką

Tuesday, August 17, 2010

 "Wie Pan, dlaczego się palimy? Dlatego, że pizdziec! Wyjaśnię." [...]


W taki dramatyczny i bezpośredni sposób, używając dosadnych, rosyjskich przekleństw (aż 15 razy, w różnych odmianach i znaczeniach), rozpoczął i kontynuował anonimowy list pewien Rosjanin, który ma już dość nieudolnego rządzenia Rosją.


Nie inwektywy jednak były w nim najciekawsze, ani też dosadna krytyka listu, tylko sam jego adresat - nie kto inny tylko… Władimir Władimirowicz Putin - który w uznaniu za: "znakomitą ocenę sytuacji z leśnymi pożarami", "emocjonalne podejście do sprawy", "szczerość", "bezpośredniość" i "zdolności pisarskie na miarę Lenina i Gorkiego" nazwał nadawcę listu "zuchem" ("maładiec") i odpisał mu osobiście, przyznając się, że "miał prawdziwą przyjemność z czytania".


 


Przyznam się Wam, że i ja nieźle ubawiłam się czytając listy Putina i "Anonymosa" i byłam pełna podziwu dla odwagi Redaktora Naczelnego stacji radiowej "Echa Moskwy", Alexeya Venediktova, który po otrzymaniu, niepodpisanego pisma skierowanego do Prezydenta Federacji Rosyjskiej, zdecydował się przekazać go Putinowi z własnym podpisem i notatką:


"Drogi Włodzimierzu Władimirowiczu, czy wie Pan, że ludzie bardzo krytycznie odnoszą się do gaszenia pożarów w Rosji? Prosto w twarz, oczywiście, nikt Panu tego nie powie, ale Internet pełen jest krytyki, oburzenia i złości. Wielu mieszkańców rejonów dotkniętych klęską w swoich blogach wyraża się zdecydowanie niepochlebnie o tym, co zostało zrobione przez rząd. Oto przykład jednego z dramatycznych wystąpień w Internecie. Co Pan odpowiedziałby temu człowiekowi"?


 


A o czym był list? O daczy, 153 km od Moskwy, pewnej krowie jedzącej trawę z pola sąsiada i o czasach komunizmu, kiedy były 3 stawy, wisiał dzwon, w który uderzano w przypadku pożaru i była, co prawda jedna na trzy wsie jednostka pożarnicza - ale była, a także o latach demokracji, kiedy to zwolniono leśników ostrzegających o pożarach i zbierających informacje o zagrożeniu, zapodziano gdzieś jedyny wóz strażacki, zasypano stawy i zastąpiono dzwon nowoczesnym telefonem, którego jednak zapomniano podłączyć do linii telefonicznej…


 


Rozgniewany obywatel Rosji pytał się w nim, gdzie podziały się społeczne pieniądze, skoro w Rosji nie ma tak elementarnych rzeczy jak sprzęt przeciwpożarowy i zażądał od Putina zwolnienia z konieczności płacenia podatków oraz składek na fundusz emerytalny, by za oszczędzone w ten sposób pieniądze "móc samemu kupić jeden wóz strażacki dla trzech wsi".


 


W podsumowaniu "Chłopek-Roztropek" złożył rządowi i Putinowi propozycję:


"Weźcie wasze zasrane ustawy, dajcie nam żyć tak jak chcemy a chcemy żyć szczęśliwie i wspaniale […] Oddajcie mi, kurwa, mój dzwon, wykopcie stawy, suki, i zabierzcie z powrotem swój telefon"!!!


 


Nikt nie mógł nawet przypuszczać, że na to żądanie nie tylko odpowie Putin, ale że i będzie się tłumaczył, obarczając winą za zaistniałą sytuację upały: "jakich nie było w Rosji od 140 lat", skalę i zasięg pożarów, powszechność kataklizmów w całej Europie i nawet poskarży się na to, że i on, nieborak, "wdycha dym z palących się podmoskiewskich lasów". W końcu zaś obieca oddanie dzwonu - pod warunkiem jednak, że anonimowy nadawca listu ujawni swój adres, pod którym można go znaleźć…!!!


 


http://www.vsesmi.ru/news/4362171/


 

0 comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.

Szukaj w Blogu

-----------------------------------------


----------------------------------------

Back to Top