Smażę drobiowe kotlety w kuchni. Moja suczka, już dawno powinna tu być i patrzeć na mnie proszącymi oczyma przekrzywiając zabawnie łepek w jedną stronę. Coś jest nie tak. Luna reaguje przecież nawet na najcichsze otwarcie lodówki, a cóż dopiero na zapach smażonego mięsa. Podchodzę do jej legowiska. Suczka leży osowiała. Nie macha nawet ogonkiem na mój widok. Czyżby była chora? Składając pranie z niepokojem przyglądam się jej. Nie wygląda mi dobrze! Luna nagle wstaje, idzie prosto do wyjściowych drzwi i niecierpliwie je skrobie. Nie jest w stanie poczekać aż dojdziemy do skweru. Ma ostre rozwolnienie i ku mojemu przerażeniu po drodze wymiotuje kilkakrotnie – całym ciałem – tak jak tylko psy to potrafią.
Luna
Weterynarz – jedyny prywatny lekarz w naszej rodzinie z usług, którego korzystamy - dokładnie przygląda się zdjęciu USG.
- Widzisz ten ciemny okrąg? Nie porusza się. To pewnie jakiś przedmiot, który zjadła i zalega jej w żołądku powodując zapalenie. To może być nawet coś jeszcze bardziej poważnego... Konieczna jest operacja. Suczka jest odwodniona, wyniki krwi wskazują na infekcję… Nie mamy wyboru. Najpierw podam jej kroplówkę, potem ją uśpię i zobaczymy, co tam się w dzieje u niej w środku.
Jestem przerażona i zaskoczona. Żartobliwy ton głosu lekarza wcale mnie nie uspakaja. Dopiero wczoraj wróciłam z miesięcznych wakacji, a tu od razu taki problem… i ona tak bardzo cierpi…
Lekarz goli brzuch Luny. Trzymam nogi suczki i przemawiam do niej łagodnie starając się przekonać, że wszystko będzie z nią w porządku. Suczka drży ze strachu, jęczy jak małe dziecko i patrzy na mnie z zawodem jakbym to ja była winna temu, że leży teraz unieruchomiona na stole z oszalałym ze strachu sercem. Gładząc ją po miękkim futerku próbuję się nie rozpłakać.
Na reszcie usnęła. Wychodzę z sali operacyjnej. Nie chcę widzieć jak się ją kroi. Czekając na nią myślę o tym jak bardzo jestem do niej przywiązana, choć na pozór to ja trzymam ją na smyczy.
Po jakimś czasie weterynarz wychodzi z sali operacyjnej ze spuszczoną głową, pocierając ręka o rękę. Nie patrzy mi w oczy.
- I co? To coś bardzo poważnego? Rak?
- Nie. Ciąża. W bardzo wczesnym stadium. Nie ma jeszcze nawet pulsu i to tylko jeden płód, wyrośnie na olbrzyma. Na pewno konieczna będzie cesarka, jeśli oczywiście zdecydujesz się go zatrzymać. Mazal tow!
KUNDELEK!!!! Mam nadzieje ze ta operacja nie zaszkodzi ani twojej suni ani jej szczeniakowi. A swoja droga co to za lekarz ktory nie rozpoznal ciazy?
ReplyDeleteGratulacje!Choc z mojego punktu widzenia to wyglada na mala epidemie miedzykontynentalna :)
ReplyDeleteMoje sasiadki , by skomentowaly , "swoboda na urlopie zawsze sie tak konczy" lub w przypadku gdy sunia czekala w miejscu zamieszkania- "opiekunka sie nie sprawdzila "- wynik szczesliwioe narodzony szczeniak bedzie pewnie ulubiencem wszystkich - tak jest w kazdej rodzinie i w kazdym plemieniu nie wylaczajac ludzi , zyczac szczesliwego rozwiazania pozdrawiam Vojto .
ReplyDelete