Nie potrafimy sterować miłością, ani regulować jej natężenia. Czasami uczucie to jest tak silne, że przestajemy racjonalnie rozważać sytuację. Podporządkowujemy się miłości nie zważając na problematyczność mieszanych związków i komplikacje, jakie mogą zaistnieć w przyszłości.
Nie brak par, które rozwodzą się po kilku latach małżeństwa, pomimo, że nie mają problemów z odmiennością religijną czy kulturową partnera. Stwierdzenie, że miłość może się nagle skończyć lub też, że była niewystarczająca, by pokonać codzienność, niestety potwierdzone jest przez statystykę. Według CBS, w Izraelu w 2011 roku, rozwiodło się 27% małżeństw.
Za decyzję o emigracji płaci się długie lata. Czasami bardzo wysoką cenę. Zwłaszcza, kiedy posiada się wspólne dzieci. Zdanie „twój mąż już Cię nie kocha” dla większości kobiet oznacza życiową tragedię. Jednak, jeśli takie zdanie usłyszy się od policjanta imigracyjnego z izraelskiej jednostki Oz oznaczać ono może dla nieżydowskiej żony Izraelczyka, nie tylko zawód miłosny i rozbicie związku, ale również deportację z Izraela, a nawet utratę wspólnego dziecka.
Zdjęcie ilustracja Kaśka Sikora. Osoby na fotografii nie mają nic wspólnego z tekstem
Jak podaje Liat Shlezinger w artykule: ”Izraelskie cudzoziemki, których mężowie mieli dosyć” [1] 53 letnia Roseanna Ortliano, Filipinka, mieszkała legalnie w Izraelu przez 19 lat, z czego przez 11 była partnerką Izraelczyka, w tym 6 lat jego żoną. Nie miała jednak obywatelstwa izraelskiego, idącego w parze z pełnymi prawami do ubezpieczenia zdrowotnego, zezwoleniem na pracę i świadczeniami socjalnymi. Procedura jego otrzymania, rozpoczęta po zawarciu związku małżeńskiego, nie dobiegła końca. Ostatnim jej etapem, tuż przed przyznaniem obywatelstwa, miało być wspólne spotkanie małżonków w MSW. Jednak tuż przed nim mąż Roseanny wyjechał za granicę i stamtąd napisał do MSW list, prosząc w nim o deportację swojej żony, z którą zamierza się rozwieść, ponieważ wyszła ona za niego za mąż „wyłącznie w celu uzyskania obywatelstwa”. Roseanna dowiedziała się o zmianie uczuć i planów swojego męża od policjanta, który ją aresztował i wpakował do białej furgonetki z przyciemnionymi szybami pokazując przy tym pismo oznajmujące, że na skutek orzeczenia jej męża (nikt nie kwapił się o uwierzytelnienie informacji zawartych w liście męża Roseanny do MSW) wniosek o przyznanie jej obywatelstwa został anulowany (bez przedstawienia dokumentu rozwodowego), a ona zmuszona jest do opuszczenia kraju w ciągu dwóch tygodni. Gdyby była Żydówką, jej mąż pewnie zadałaby sobie trud osobistego poinformowania własnej żony o chęci rozwodu z nią, ponieważ byłby zmuszony do otwarcia postępowania rozwodowego w rabinacie (w Izraelu śluby i rozwody podlegają prawo religijnemu), które zapewniłoby mu get, czyli list rozwodowy, a żonie prawo do mieszkania i alimentów nie tylko na wspólne dzieci, ale i dla niej samej, co zdarza się bardzo często.
Żydówka w Izraelu może stracić prawo do równego podziału majątku jedynie w przypadku bezspornego udowodnienia jej w rabinacie, że zdradziła męża. Niewierność mężczyzny nie ma żadnego wpływu na podział majątku.
W przypadku żony nie-Żydówki, niemającej statusu obywatelki Izraela, najprostszym sposobem pozbycia się po kilku latach żony i zachowania majątku, a także zapewnienia sobie opieki nad dzieckiem jest spowodowanie deportacji jej z kraju.
Cudzoziemska żona Izraelczyka znajduje się na dole drabiny społecznej w Izraelu. W trakcie ciągnącego się latami procesu przyznawania obywatelstwa nie-Żydom (min. 5 lat od chwili uprawomocnienia związku małżeńskiego w Izraelu, co zwykle następuje po pół roku, albo i dłużej, od daty złożenia odpowiednich dokumentów w MSW) jest ona całkowicie uzależniona od partnera, którego pozytywne potwierdzenie relacji w MSW jest niezbędnym wymogiem do przedłużenia nie-Żydówce legalnego pobytu w Izraelu.
Izraelska prasa coraz częściej informuje o przypadkach eksploatacji żon-emigrantek, o wyłudzaniu pieniędzy, przemocy fizycznej i słownej oraz bezkarnej niewierności partnerów.
Etiopska żona Izraelczyka, nie-Żydówka, która była systematycznie poddawana brutalności i przemocy seksualnej męża po kolejnym pobiciu bojąc się grożącego jej nożem męża przeprowadziła się do schroniska dla maltretowanych kobiet. „Wyprowadzenie się” jej z domu było dostatecznym powodem dla biurokracji izraelskiej, by na wniosek męża oświadczającego, że nastąpiło przerwanie więzi małżeńskiej, anulować postępowanie o przyznanie jej obywatelstwa i nakazać opuszczenie kraju, pomimo tego, że przez lata mieszkania w Izraelu zbudowała sobie w tym kraju swoje życie.
Do czasu uzyskania obywatelstwa, cudzoziemka musi być posłuszna mężowi i akceptować jego decyzje oraz nieodpowiadające jej zachowanie, ponieważ od niego zależy jej przyszłość w kraju, o ile zdecydowana jest na pozostanie w Izraelu. Taka przymusowa sytuacja, sama w sobie jest już problematyczna.
Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, jeśli małżeństwo ma wspólne dzieci, które mając ojca Żyda są obywatelami Izraela. Dla nich deportacja matki oznaczać może trwałą z nią rozłąkę. Do wyjazdu na stałe dzieci za granicę konieczna jest zgody partnera czy partnerki, chyba, że inaczej postanowi sąd na podstawie przekonywujących argumentów, biorąc pod uwagę dobro dziecka. Jeśli zaś dzieci urodziły się w Izraelu, w którym mają swój dom, rodzinę, przyjaciół, mówią po hebrajsku, a kraj cudzoziemskiej matki czy ojca znają tylko z wakacji, nie trudno się domyśleć, jaki byłby przewidywany wyrok sądu, gdyby np. ojciec, Izraelczyk, uparł się po rozpadzie związku pozostawić wspólne dzieci w Izraelu i wzbraniał się udzielić zgody na stałe zamieszkanie dzieci za granicą razem z matką.
Wielu Izraelczyków jest zainteresowanych w tym, by ich byłe żony mogły, pomimo rozwodu, pozostać legalnie w Izraelu, właśnie dla dobra dzieci i łączności z nimi, co praktycznie oznacza, że cudzoziemska żona po rozwodzie może stanąć przed poważnym dylematem etycznym, o ile będzie chciała powrócić do swojego kraju, ponieważ jej wyjazd z Izraela oznaczałby pozbawienie dzieci możliwości częstego kontaktu z ojcem.
Zdarzają się jednak sytuacje odwrotne. Izrael nalega na to, by matka wyjechała wraz z dzieckiem. Dzieje się tak szczególnie w przypadku pracujących w Izraelu kobiet, które zaszły w ciążę z izraelskimi partnerami. Zgodnie z obowiązującą procedurą, zagraniczna pracownica, która urodziła dziecko w czasie pobytu w Izraelu nie może pozostać w kraju dłużej niż na okres urlopu macierzyńskiego wynoszącego 14 tygodni, nawet, jeśli nie przekroczyła maksymalnie dozwolonego prawem czasu legalnego pobytu w Izraelu, wynoszącym 63 miesiące.
Zaledwie w dwa dni po tym, kiedy Polka, bez zalegalizowanej w Izraelu sytuacji prawnej, oświadczyła swojemu izraelskiemu partnerowi, że jest z nim w ciąży i nie dokona aborcji na jego żądanie, została aresztowana o drugiej w nocy i wydalona z kraju. Do Izraela powróciła po trzech miesiącach i pozostała w nim nielegalnie bezskutecznie usiłując przez ostatnie 7 lat zalegalizować swój pobyt. Udało jej się załatwić obywatelstwo dziecku, sama jednak nadal przebywa w Izraelu nielegalnie. Nie ma, więc pozwolenia na pracę i żadnej osłony socjalnej. Nie deportuje się jej jednak, ponieważ deportacje kobiety oznaczałaby przymusową deportację dziecka, co jest wbrew prawu.
Zdjęcie ilustracja Kaśka Sikora
Osoby pragnące uzyskać czy zmienić status prawny w Izraelu, niemające do tego prawa zgodnie ze standardowymi procedurami, a także wszyscy ci, którzy pragną odwołać się od decyzji o wydaleniu z kraju, mają możliwość zwrócenia się do Międzyresortowej Komisji ds. Humanitarnych zajmującej się badaniem wniosków dotyczących uzyskania statusu prawnego w Izraelu.
Zainicjowana przez MSW komisja powstała na początku lat dziewięćdziesiątych. Stopień jej tajności jest tak wysoki, że nieznana jest tożsamość jej członków, kryteria, na jakich się opierają jej decyzje, nie wiadomo, kiedy obraduje (te informacje nie są oficjalnie opublikowane) i czy w ogóle. Na decyzje komisji czeka się długie miesiące. Większość wniosków zostaje odrzucona, często bez podania przyczyny lub z powodu „niemożności sprostania wymaganiom prawa”, czyli bycia Żydami.
Działalność komisji decydującej o losie setek ludzi w Izraelu jest przedmiotem krytyki prasy, zwykłych obywateli Izraela i sądów, do których odwołują się petenci. Przykładem może być przytoczona w części pierwszej artykułu historia Julii Dotow, a także przypadek Gilada, syna Michaela Davida i Evelin Belseng, przedstawiona przez Danę Weiler-Polak w artykule zamieszczonym w „Haaretz”[2].
Gilad, urodził się mieszanej parze filipińsko-izraelskiej. Jego ojciec zmarł na raka kilka dni po jego urodzeniu pozostawiając swą partnerkę bez uregulowanej sytuacji prawnej. Dwa miesiące po tym zdarzeniu matka Gilada, przebywająca w tym czasie w Izraelu od 7 lat, dostała nakaz opuszczenia kraju wbrew prośbom i protestom rodziny ojca dziecka, dla której Evelin i Gilad stali się częścią rodziny i jedynym, namacalnym związkiem ze zmarłym. Międzyresortowa Komisja ds. Humanitarnych po rozpatrzeniu wniosku stwierdziła, że „nie ma podstaw humanitarnych do pozytywnego rozpatrzenia wniosku”.
Nina Rosenberg (58 lat) dowiedziała się o negatywnym rozpatrzeniu swojej sprawy o przyznanie jej obywatelstwa pewnej nocy, kiedy włamano się do jej domu w dzielnicy Gilo w Jerozolimie i wyciągnięto ją w piżamie do furgonetki, po czym przewieziono do aresztu w Holonie, 60km. od Jerozolimy, nie powiadamiając o tym jej najbliższych, którzy widząc wyłamane drzwi jej mieszkania i nie znajdując jej w domu, rozpoczęli poszukiwania Niny przy pomocy miejscowej policji.
Po 6 godzinach przesłuchań Nina została wypuszczona na wolość, bez ubrania, pieniędzy, z roztrzaskanym przez funkcjonariuszy policji emigracyjnej telefonem. Wszystko to zdarzyło jej się dlatego, że była nie-Żydówką mieszkającą w Izraelu bez uregulowanego prawnie statusu, a jej mąż, rosyjski Żyd, postanowił zemścić się za to, że jego syn – były izraelski żołnierz - złożył na niego skargę na policji za brutalność wobec matki, nastawanie na jej życie i grożenie jej nożem. Wystarczyło wyłącznie oświadczenie męża o fikcyjności zawartego przez niego małżeństwa z Niną, by nakazać natychmiastowe opuszczenie przez nią Izraela.
Dramatyczne przypadki, jakie opisałam na podstawie izraelskich mediów i wywiadów należą na szczęście do wyjątków. Wierzę, że większość Izraelczyków odnosi się szlachetnie do swoich partnerów i stara się ułatwić im proces zaklimatyzowania się w nowym kraju. Jednak któż może mieć pewność, że my, cudzoziemskie żony Izraelczyków, jednego dnia nie zakosztujemy losu kobiet przedstawionego w tym tekście?
Nie życzę nikomu przekonania się na własnej skórze jak bardzo można się zawieść na kimś, kto jednego dnia mówi „kocham cię”, a następnego składa orzeczenie, że jego związek był fikcją czy pomyłką, a partner lub partnerka nadają się do ekspresowej przesyłki za granicę, bez podania adresu zwrotnego.
[1] http://www.nrg.co.il/online/1/ART2/391/458.html
[2] http://www.haaretz.co.il/news/education/1.1175210
Kilka informacji praktycznych:
Według wewnętrznych rozporządzeń Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, nie-żydowscy małżonkowie Izraelczyków, powinni otrzymać po pół roku od zarejestrowania małżeństwa w Izraelu status tymczasowego rezydenta. Pary tej samej płci i pary żyjące w konkubinacie mogą otrzymać status rezydenta dopiero po 3 latach.
Czasowy i stały rezydent ma pełne prawo do pracy, opieki zdrowotnej i socjalnej. Nie ma natomiast prawa do głosowania w wyborach do Knesetu (w tym prawa do bycia wybranym do Knesetu) i uzyskanie izraelskiego paszportu. Ma obowiązek płacenia podatków, w tym podatku zdrowotnego i socjalnego. Stały rezydent podlega obowiązkowi służby wojskowej.
Obywatelstwo przyznawane jest do końca życia, bez względu na to, gdzie się mieszka i może być odwołane, jedynie w wyjątkowych przypadkach, określonych trybem specjalnego postępowania, z przyczyn określonych w ustawie.
Status rezydenta czasowego czy stałego może zostać unieważniony, np.wtedy, kiedy ktoś się wyprowadzi z Izraela i uzyska stały adres zameldowania za granicą.
Tylko obywatel Izraela ma nieograniczone prawa do opuszczenia kraju i powrotu do niego w dowolnym momencie.
Jeśli posiada się status turysty z pozwoleniem na pracę, nie korzysta się z państwowego ubezpieczenia zdrowotnego i należy w takim przypadku wykupić ubezpieczenie prywatne.
Status rezydenta przyznawany jest okresowo i musi być potwierdzany, zwykle co roku. Jeśli jest on przyznany ze względu na związek małżeński czy konkubinacki, jego przedłużenie uzależnione jest od izraelskiego partnera, aż do czasu przyznania obywatelstwa. Może zostać unieważniony z różnych powodów.
Od 1994 funkcjonuje w Izraelu powszechne prawo o ubezpieczeniu zdrowotnym, któremu podlegają wszyscy zarejestrowani w MSW mieszkańcy Izraela. Fundusze na cele zdrowotne pobierane są bezpośrednio z pensji przez Narodowy Instytut Ubezpieczeń (płaci się co miesiąc, określony procent zarobków pobierany według dochodu. Mój mąż płaci np. 4.7% dochodu brutto na fundusz zdrowotny i 5.7 na ubezpieczenie socjalne). Oprócz podatku, co miesiąc opłaca się przynależność do wybranej przez siebie Kasy Chorych. Wysokość opłat uzależniona jest od wielu czynników np. wieku, stanu zdrowia, zakresu usług medycznych i.t.d. Moja rodzina płaci co miesiąc za dwie osoby dorosłe i dziecko 250 szekli.
Czyli prawa kobiet w Izraelu uregulowane są w sposób charakterystyczny dla całego bliskiego wschodu-jak u sąsiadów. To ma być ten szczyt cywlizacji?
ReplyDeleteNie dokładnie. Izrael jest jedynym krajem na Bliskim Wschodzie, które zapewnia kobietom pełne prawa konstytucyjne i legalne. Kobiety służą w wojsku i to nawet w jednostkach bojowych.
ReplyDeletePrawo Powrotu, które ustanawia kryteria obywatelstwa Izraela (patrz część pierwsza tekstu) stara się nie dopuścić do przewagi w Izraelu nie-Żydów. Polacy, Filipińczycy czy Rosjanie stanowią zaledwie mały procent nie-Żydów, którzy ubiegają się o obywatelstwo ze względu na małżeństwo z Izraelczykami.
Doprawdy sądzisz, że obowiązek służby w wojsku kobiet jest uprawnieniem, a nie represją - rodzajem współczesnego niewolnictwa? Osobiście akurat tym "prawem" bym się nie zachłystywał.
ReplyDeleteCo do proporcji narodowych wśród mieszkańców Izraela - czy nie jest aby tak, że przyrost naturalny wśród Palestyńczyków bije na głowę przyrost Żydów? Czy obliczono, kiedy liczba palestyńskich mieszkańców Izraela przekroczy populację żydowską? Może właśnie w imigracji ratunek?
Twój tekst potwierdza, to co wynika z jego pierwszej części: dwoistość przepisów prawnych lub co najmniej różną ich interpretację, w zależności od podmiotu prawnego, który prawo stosuje. Dobrze, że przypadki, o których piszesz, to sprawy incydentalne. Elu, napisałaś w pierwszej części, że nie-żydowscy partnerzy Izraelczyków mogą pracować zawodowo, korzystać z usług służby zdrowia i pogłębiać wykształcenie oraz mają prawo do otrzymania dni wolnych w pracy w okresie własnych, nieżydowskich świąt. Jednakże, jak się okazuje, tylko posiadanie obywatelstwa gwarantuje PEŁNE prawa do ubezpieczenia zdrowotnego, zezwolenia na pracę i świadczeń socjalnych. Czy jest duża różnica (na czym ona polega) pomiędzy uprawnieniami socjalnymi, do leczenia, podejmowania pracy, nauki, przyznawanymi osobom posiadającym obywatelstwo, pozostającym w związkach małżeńskich a tymi uprawnieniami, które przyznawane są osobom nieposiadającym obywatelstwa oraz pozostających w związkach partnerskich, czy też osobom samotnym? Przy okazji: myślę, że nie tylko mnie ciekawi funkcjonowanie opieki socjalnej i zdrowotnej w Izraelu, chociażby ze względu na możliwość porównania z systemami działającymi w Europie. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
ReplyDeleteJestem zszokowana! Dla mnie prawo może być nawet bardzo surowe, pod warunkiem całkowitej jednoznaczności jego przepisów. A miarą cywilizacji danego kraju jest przejrzystość i czytelność procedur odwoławczych. Tu jak widać tego brakuje.
ReplyDeleteBaardzo fajny tekst. Mogłaby Pani coś napisać o tym jak postrzegane są Polki w Izraelu?Jak się zachowywać?Czego nie tolerują? Niebawem wybieram się tam w podróż służbową i chciałbym byc jakkolwiek przygotowana:)
ReplyDeleteIzraelczycy są bardzo tolerancyjni, ciepli, uczynni, bezpośredni. W Izraelu wszyscy są na "Ty" i nikt do nikogo nie mówi przez "pan", "pani". Powszechnie przyjęty jest nieformalny styl zachowania i swobodny, wygodny sposób ubierania się. Spóźnienia są tu na porządku dziennym i nikogo nie dziwią, tak samo jak serdeczna rozmowa z masą intymnych pytań z nieznajomym (nieznajomą).
ReplyDeleteProszę się zachowywać jak najbardziej naturalnie i czym mniej "sztywno", tym lepiej. Izraelczycy lubią próbować zawierać bliższe znajomości z kobietami praktycznie w każdym miejscu. Nie mają na mysli niczego złego, po prostu to taki izraelski fason...
Miłego pobytu!
Fantastyczny blog, mnóstwo ważnych informacji i co najważniejsze - spojrzenie nierdzennego obywatela na ten kraj. Chciałabym się jednak dowiedzieć, jak to jest dokładnie z tą służbą wojskową dla kobiet. Jestem Polką, nie mam obywatelstwa izraelskiego i nie jestem Żydówką. Mój partner ma podwójne obywatelstwo - polskie i izraelskie. Zastanawiamy się nad wyjazdem do Izraela. Wiem, że gdybym chciała zostać obywatelką Izraela, czeka mnie (a w zasadzie Nas) długi okres "kontroli". Jak jednak wygląda sytuacja ze służbą wojskową dla mnie? Czy jestem zwolniona z tego obowiązku, czy po uzyskaniu obywatelstwa izraelskiego musiałabym przejść taką służbę. Gdybym została żoną obywatela Izraela, moja sytuacja w tym temacie się zmienia?
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie!
Witaj, to czy będziesz służyć w wojsku uzależnione jest od Twojego wieku, statusu prawnego w Izraelu i gotowości do służby wojskowej. Myślę, że prawie na pewno nie będziesz musiała służyć w wojsku. Procedura przyznania statusu stałego rezydenta Izraela zabiera kilka lat, więc raczej będziesz już w wieku popoborowym. Poza tym zamężne kobiety zwalniane są z ze służby wojskowej.
ReplyDeletePozdrawiam i życzę powodzenia!
Zadziwiające dlaczego nasze, tj żony i moje doświadczenia są nieco inne od przytoczonych w artykule. Oczywiście, że są problemy jak w każdym kraju, do którego się emigruje: język, praca, zwyczaje itp. Do tego wszystkiego trzeba się przyzwyczaić. Jednym zabiera to więcej a innym mniej czasu. Izrael niewiele różni się pod względem praw imigracyjnych od krajów europejskich. Proszę jednak zauważyć, że mieszane małżeństwa nie oznaczają tylko "on Izraelczyk , ona wykształcona Europejka". Większość tzw małżeństw mieszanych tzn, takich w których jedno z małżonków nie jest obywatelem Izraela to małżeństwa arabskie. Izraelskie prawo nie może stanowić, że małżonki z Polski, Rosji czy USA muszą przejść inną procedurę niż z Jordanii. No i oczywiście, niezależnie od tego co myślę o Arabach przyjmowanie ich jako nowych obywateli stoi w sprzeczności z izraelską racją stanu.
ReplyDeleteWracając jednak do naszych osobistych doświadczeń, muszę powiedzieć, że nie licząc wszędobylskiej biurokracji (ale to także nie jest jakąś szczególną izraelską cechą) kraj ten przyjął nas bardzo życzliwie. Nie chcę się wdawać w szczegóły ale twierdzę, iż nigdy ani ja, ani moja nieżydowska rodzina nie czuliśmy się tu niechciani, gorsi, kategorii B czy kimkolwiek w tym rodzaju. Moim zdaniem to kwestia naszej decyzji. Myśmy chcieli stać się Izraelczykami. Oczywiście, że mówimy po polsku, myślimy po polsku i narzekamy po polsku a nasz hebrajski ma bardzo polski akcent. Nie wyrzekamy się polskości ale na samym początku podjęliśmy decyzję, że Izrael będzie naszym krajem i konsekwentnie się tego trzymamy. Nie siedzimy "okrakiem na płocie" nie wiedząc, w którą stronę się przechylić. Jestem przekonany, że właśnie ta determinacja i konsekwencja sprawiła, że nie mieliśmy problemów z władzami imigracyjnymi, z pracą, z życiem towarzyskim itp. Izrael za nas o niczym nie decyduje, to my decydujemy za siebie.
Pozdrawiam serdecznie,
Marek.
Tragedia! Jestem w tej samej sytuacji i maz nie chce dac mi rozwodu, a zostalam wydalona z kraju ! Nigdy w zyciu nie wychodzcie za Izraelczykow! Szukaja durnej służącej.
ReplyDelete