97 stron, kilka zdjęć. Skromna, niepozorna książeczka, ale pełna ważnych treści. „Polska jest dla wszystkich, dla mnie też” Witolda Lilientala, to książka „człowieka żyjącego od dzieciństwa z brzemieniem inności”, „obcego” w narodzie polskim, który „obcym” nigdy nie był, choć za takiego był przez niektórych uważany. Autor to idealista, który chciałby zmienić świat i uwolnić go od stereotypów, antysemityzmu, rasizmu i ksenofobii poprzez opowiedzenie własnej historii: zasymilowanego od pokoleń, pochodzącego z inteligenckiej rodziny warszawskiej Polaka i Żyda, wyznania katolickiego, syna zamordowanego w Katyniu oficera, którego los rzucił na emigrację do Uni Południowej Afryki, USA i Kanady.
Czytając książkę wyczuwa się głębokie zaangażowanie emocjonalne autora, chęć oddania sprawiedliwości tym, którzy przyczyniają się do tolerancji w Polsce i w Kanadzie oraz wiarę, że konflikty etniczne można załagodzić albo nawet wyeliminować, po to by ludziom po prostu żyło się lepiej.
[caption id="attachment_633" align="alignnone" width="300"]
Z Witoldem Lilientalem rozmawia Ela Sidi.
Dlaczego zdecydowałeś się napisać książkę "Polska jest dla wszystkich, dla mnie też"?
Geneza tej książki ma długą historię, bo myśl o jej napisaniu dojrzewała przez wiele lat. Od czasów, kiedy w dzieciństwie dowiedziałem się o swoim żydowskim pochodzeniu, zrozumiałem, że słowa takie, jak „Żyd”, „Izrael”, judaizm” itp. wywołują u niektórych Polaków jakieś emocje, często niezdrowe. Niejednokrotnie słyszałem powiedzonka w rodzaju: „Żyd, ALE uczciwy”, jakby bycie Żydem automatycznie przeczyło uczciwości. Nasłuchałem się od niektórych ludzi różnych dziwnych rzeczy o Żydach, że są chciwi, chytrzy, nielojalni, nieuczciwi, tchórzliwi, a nawet brudni i że ludziom tegoż pochodzenia, podającym się za Polaków nie należy wierzyć, ponieważ i tak prędzej, czy później wyjdzie z nich Żyd, nieczujący żadnej lojalności wobec Polski. Zwróć uwagę, że ja wyraźnie mówię i podkreślam: NIEKTÓRZY ludzie, bynajmniej nie wszyscy. Zdecydowana większość myśli na ten temat tak samo, jak ja. Ale ci niektórzy, zaślepieni jakimiś uprzedzeniami, potrafili wzbudzić we mnie odruch protestu. Przecież to wszystko, czego się nasłuchałem, nijak nie pasowało do tego, co wiedziałem o swojej rodzinie, co czułem i w czym byłem wychowany. Nasilające się wypowiedzi antysemickie, zwłaszcza wśród Polonii amerykańskiej i kanadyjskiej (w odróżnieniu od tego, co słyszałem, kiedy jeszcze mieszkałem w Polsce) pchnęły mnie do bliższego zainteresowania się historią relacji polsko-żydowskich. Kiedy zacząłem o tych sprawach pisać w bardzo uczciwej polonijnej gazecie „Gazeta” wychodzącej w Toronto, oprócz licznych dowodów poparcia Czytelników, otrzymywałem także czasem listy z niewybrednymi oskarżeniami. Głównym motywem zawsze była odmowa uznania mnie za Polaka, za którego się, od kiedy pamiętam, uważam. Ponieważ ja zdecydowanie preferuję argumentację merytoryczną od pyskówki i inwektyw, pomyślałem, że dobrze będzie pokazać, na własnym przykładzie, jak nieracjonalny jest antysemityzm, odczuwany od strony, w którą jest wymierzony i na tej bazie walczyć z mitami i uprzedzeniami. Dlatego zdecydowałem się na napisanie książki, częściowo biograficznej, a częściowo dyskusyjnej, wykazującej bezsens uprzędzeń i stereotypów. I chodzi tu nie tylko o antysemityzm, ale o uprzedzenia do wszelkiej inności. I dodam jeszcze jedno: moim, oczywiście naiwnym marzeniem było, aby ta książka trafiła do klas szkolnych. Jakoś wierzę, że gdyby tak się stało, ci młodzi Polacy, którzy z domu jeszcze wynieśli jakieś uprzedzenia, po przeczytaniu mojej książki odrzuciliby je.
Czym według ciebie różni się twoja książka od innych książek na temat relacji polsko- żydowskich ?
Większość książek na temat relacji polsko-żydowskich, to pamiętniki Żydów, którzy albo przeżyli Holokaust, albo zostali zmuszeni do opuszczenia Polski w 1968 roku. Są też opracowania naukowe i historyczne. Moja książka nie ma ambicji naukowych, bo nie jestem historykiem, ale wydaje mi się, że w sposób jasny i przystępny ukazuje, na czym polega antysemityzm i obnaża jego bezsens. Ukazuje też drugą stronę medalu, czyli antypolonizm spotykany u niektórych Żydów i jego przyczynę. Bez używania języka naukowego ukazuje genezę wszelkich uprzędzeń, uświadamia o niebezpieczeństwie uogólnień i obala pewne do dziś funkcjonujące mity.
Jakie jest jej najważniejsze przesłanie książki?
Przesłanie, które chcę w tej książce przekazać, to, że wszelkie uprzedzenia i stereotypy oparte są na nieracjonalnych przesłankach i nieuzasadnionych uogólnieniach, a historia XX wieku pokazała, do czego te mogą doprowadzić. Niemniej ważnym przesłaniem jest to, że Polakiem może być każdy, kto chce się nim czuć, bez względu na wyznanie, kolor skory, pochodzenie etniczne, rasę itd., a zaakceptowanie Polski pluralistycznej etnicznie nie oznacza klęski dziejowej, ponieważ Polska, jak i inne kraje, i tak od wieków ulegała obcym wpływom i zmianom.
Z jakimi opiniami czytelników na temat "Polska jest dla wszystkich, dla mnie też spotkałeś się?
Na ogół spotkałem się z bardzo życzliwym przyjęciem ze strony tych, którzy tę książkę nabyli i przeczytali. Jedna dobra przyjaciółka rodziny, dodam, że Polka i wierząca katoliczka nawet oświadczyła, że „z książką tą śpi”. Ostatnio, na łamach „Angory”, która przedrukowuje moją książkę w odcinkach, (co też uważam za pozytywne zainteresowanie się nią) wydrukowano w dziale listów polemikę, w której Czytelnik pisze, że zagalopowałem się, ponieważ Polska powinna być dla Polaków. Nie odmawiając mi mojego prawa do polskości, posłużył się jednak uogólnieniami w stosunku do Wietnamczyków, Romów i innych nacji. Miałem też dość dziwne sygnały, że niektórzy Żydzi mają do mnie żal za to, iż ja rzekomo w tej książce „odcinam się od żydowskości”.
Pochodzisz z asymilowanej od pokoleń, inteligenckiej rodziny żydowskiej. Czy czujesz jakiś specjalny związek z Żydami? Co dla Ciebie oznacza pojecie: "Żyd"?
[caption id="" align="alignnone" width="217"]
Zacznę od tego ostatniego: dla mnie „Żyd”, to człowiek, który czuje się Żydem, niekoniecznie praktykujący religię mojżeszową, ale kulturowo i duchowo przywiązany do tradycji żydowskiej. Ponieważ ja zostałem wychowany w tradycji polskiej i jako dziecko w katolickiej, jakkolwiek od dawna niepraktykujący, czuję się przede wszystkim Polakiem. Nigdy nie odżegnuję się od pochodzenia żydowskiego, a antysemityzm niektórych ludzi spowodował, że z pewnością jestem na te sprawy wyraźnie uczulony. Mój związek z Żydami polega głównie na działaniu w Kanadyjskiej Fundacji Polsko-Żydowskiej, której celem jest wzajemne zbliżenie i zrozumienie Polaków i Żydów.
Urodzony i wychowany w Polsce, mający w swojej biografii lata spędzone na emigracji w RPA, obywatel USA, zamieszkały od wielu lat w Kanadzie - czy czujesz sie obywatelem świata?
Kiedy ja dorastałem w Johannesburgu, nie była to jeszcze Republika, tylko Unia Południowej Afryki. To były czasy, kiedy moja matka wpajała mi miłość do Polski, pilnowała, żebym czytał polskie książki i nie zapominał języka. Przy takim wychowaniu, moja tęsknota za Polską, którą sobie idealizowałem, miała silne oparcie i po zmianach, jakie nastąpiły wraz z tzw. Polskim Październikiem w 1956 roku, powróciliśmy do Polski. Komunistycznej, co prawda, ale już nie stalinowskiej, nie demokratycznej, ale to był mój kraj. W roku 1981 stałem się ponownym emigrantem w USA, można rzec, mimo woli, na skutek wstrząsu politycznego w kraju i spraw osobistych. Nie przestałem tęsknić do Polski i żyłem sprawami polskimi, organizowałem polonijne imprezy i działałem w życiu polonijnym. Dziś, od wielu lat mieszkam i pracuję zawodowo w Kanadzie, natomiast na bieżąco śledzę wszystko, co dzieje się w Polsce. Nie bardzo wiem, co znaczy „obywatel świata”. Dla mnie to intuicyjnie kojarzy się z kimś, kto żadnego kraju nie uznaje za swoją ojczyznę. Ja nadal czuję się Polakiem, posiadającym obywatelstwo polskie i amerykańskie, mieszkającym w Kanadzie.
[caption id="attachment_636" align="alignnone" width="225"]
Jaki jest twój stosunek do Polski?
Polska nigdy nie przestała być moją ojczyzną. Odwiedzam ją, oglądam TV Polonia, chcę, by w Polsce poprawiała się jakość życia, dumny jestem z osiągnięć ostatnich 25 lat wolności, mniej dumny z podziałów politycznych, jakie obserwujemy od kilku lat. Jeśli krytykuję cokolwiek w swoich publikacjach, to dlatego, że chcę, by Polska cieszyła się najlepszym możliwym wizerunkiem na świecie. Dlatego cieszą mnie wszelkie przejawy otwartości i tolerancji, natomiast martwią wszelkie przejawy obskurantyzmu i szowinizmu.
Zostałeś odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej, medalem Pro Memoria i odznaką Zasłużony dla Kultury Polskiej. Jaki jest Twój wkład w szerzenie polskiej kultury w Kanadzie?
Trochę niezręcznie jest mi odpowiadać na tak sformułowane pytanie, ponieważ, nie chciałbym, żeby to zostało odebrane, jako chwalenie się, czego bardzo nie lubię. Zamiast mówić o jakimś „wkładzie w kulturę”, co brzmi bardzo górnolotnie może po prostu wymienię to, czym się zajmowałem od przyjazdu do Kanady, oprócz, oczywiście, swojej pracy zawodowej. A więc: stworzyłem i przez 4 lata byłem redaktorem naczelnym biuletynu szkolnego w polonijnej szkole sobotniej; spotykałem się z młodzieżą w polskich szkołach sobotnich z pogadankami historycznymi; występowałem w audycjach radiowych i telewizyjnych, komentując sprawy dotyczące Polski; organizowałem spotkania artystyczne oraz o tematyce historycznej w Konsulacie RP i prowadziłem je jako konferansjer; dawałem wprowadzenia do polskich filmów pokazywanych na międzynarodowych festiwalach; przetłumaczyłem dwie polskie sztuki teatralne, różne teksty i kilka wierszy na angielski na potrzeby Salonu Teatru, Muzyki i Poezji im. Jerzego Pilitowskiego i jestem w zarządzie tej organizacji. Jestem również w zarządzie Kanadyjskiej Fundacji Dziedzictwa Polsko-Żydowskiego, promującej porozumienie między Polakami a Żydami i w ramach tej działalności organizowałem niektóre imprezy.
Przez 10 lat pisałem cotygodniowe felietony na tematy społeczne, historyczne, kulturalne i polityczne oraz okolicznościowe artykuły o wydarzeniach kulturalnych, reportaże i artykuły polemiczne w torontońskiej gazecie „Gazeta”
Przed pojawieniem się w Kanadzie, mieszkając w Arizonie, wystawiłem dwie imprezy sceniczne o charakterze patriotyczno-historycznym, pomagałem zorganizować polską szkołę i uczyłem w niej oraz współtworzyłem polskojęzyczną audycję radiową.
[caption id="attachment_637" align="alignnone" width="238"]
Co oznacza bycie Polakiem w Kanadzie? Czym według Ciebie wyróżnia się Polonia kanadyjska?
Kanada jest krajem wyjątkowo gościnnym i tolerancyjnym i zlepkiem – mozaiką emigrantów z licznych krajów. Nikomu tu nie przeszkadza kultywowanie swoich narodowych i kulturowych tradycji. Zresztą podobnie można powiedzieć o Stanach Zjednoczonych. Dlatego można tu być jednocześnie Kanadyjczykiem i Polakiem, czy, jak w moim przypadku, obywatelem USA i Polakiem. W pracy nigdy nie usłyszałem jednego złego słowa o Polakach. Polonia kanadyjska jest liczna i prężna. Są tu ludzie nauki i kultury, artyści, lekarze, inżynierowie i rzemieślnicy. Mamy liczne polskie sklepy, punkty usługowe, restauracje. Mamy profesjonalny teatr polski i profesjonalny kabaret. Mamy dostępną regularnie prasę krajową, jak też prasę polonijną. Część tej ostatniej drukuje treści ultrakonserwatywne i nawet szowinistyczne, niewolne od antysemityzmu, podobnie, jak w Polsce. Polonia jest też podzielona, jak w kraju, wzdłuż tych samych polityczno-ideologicznych linii podziału.
Serdecznie dziękuję Witoldowi Lilientalowi za wywiad, udostępnienie zdjęć.
"Polska jest dla wszystkich, dla mnie też", wyd. Austeria, 2013
http://www.austeria.pl/d4605_polska_jest_dla_wszystkich,_dla_mnie_tez.html